Bank centralny, który jest zależny od rządu, ma za zadanie prowadzić politykę pieniężną tak, żeby gospodarka stale się rozwijała. Jednocześnie musi mieć na względzie cel inflacyjny. W przypadku kryzysów, a także kiedy z jakiegoś innego powodu nie domyka się budżet, rząd może zlecić bankowi centralnemu dodruk pieniądza. Na czym polega i jaki ma cel takie działanie?
Dodruk pieniądza – na czym polega?
Dodrukowywanie pieniędzy jest zjawiskiem dość powszechnym, zarówno w Polce, jak i w gospodarkach zagranicznych. Chociażby w Japonii czy USA. Wszystko dlatego, że pozwala uzyskać dodatkowe środki i z założenia ma pomóc utrzymywać odpowiedni poziom inflacji.
Ponieważ dodrukowywanie pieniędzy ma silny wpływ także na kształtowanie się kursu walutowego, banki centralne decydują o nim chcąc ustabilizować walutę krajową.
Jak można zauważyć, dodruk pieniądza może nieść za sobą wiele pozytywnych efektów, jednak niejednokrotnie te są odwrotne do zamierzonych. To właśnie z tego względu wielu ekonomistów uważa, że jest to działanie niepożądane.
Mimo tego, że negatywne skutki często przeważają nad pozytywnymi, banki centralne w różnych sytuacjach wciąż decydują się na dodruk pieniądza. Na czym polega i jak wygląda takie działanie?
Dodrukowywanie pieniędzy w Polsce, a także w innych gospodarkach przede wszystkim kojarzy się z faktycznym dodrukowywaniem banknotów. Rzeczywiście, jednym z działań, na jakie może zdecydować się rząd jest wprowadzenie do obiegu „ponadprogramowej” gotówki. Wtedy też dochodzi do zwiększenia podaży pieniądza, co ma istotny wpływ na poziom inflacji.
W tym miejscu należy zwrócić uwagę na to, że dodrukowywaniem pieniędzy nazywa się nie tylko emisję pieniądza, czyli drukowanie i wprowadzanie do obiegu fizycznych banknotów, ale również skupowanie obligacji skarbowych od banków komercyjnych, dokonując tym samym zamiany aktywów na bardziej płynne. Oba typy działań w efekcie dają zwiększoną podaż pieniądza.
Chociaż drukowanie pieniędzy bardziej kojarzy się z powstawaniem nowych banknotów, to o wiele częściej kryje się za nim kreacja pieniądza polegająca właśnie na zwiększeniu podaży poprzez skup obligacji. Pojęcie to jest raczej przenośne. Takim określeniem jest też pusty pieniądz.
W jakich sytuacjach najczęściej ma miejsce?
Drukowanie pieniędzy, zarówno w znaczeniu emisji jak i w znaczeniu kreacji, teoretycznie powinno mieć miejsce wtedy, kiedy w gospodarce niezbędne jest zwiększenie podaży pieniądza, a więc poluzowanie polityki pieniężnej. W praktyce jednak nie zawsze tak jest, o czym wspomnimy więcej nieco później.
Na skutek drukowania pieniędzy, te trafiają do banków komercyjnych. Tym samym znajduje się ich więcej w obiegu. Mając środki, banki mogą udzielać konsumentom więcej kredytów. Kiedy rzeczywiście dochodzi to do skutku, ci mają więcej środków na inwestycje oraz konsumpcję. W efekcie gospodarka zaczyna się rozwijać.
Większe inwestycje oraz konsumpcja sprzyjają napędzaniu biznesów. Przedsiębiorcy mają wtedy większe zyski. Rosnąca konsumpcja z czasem zaczyna mieć odbicie w obowiązujących cenach. Przy rosnącym popycie i stałej podaży, te zaczynają iść w górę. Wtedy też wzrosnąć muszą wynagrodzenia.
Żeby dodatkowo zwiększyć poziom inwestycji oraz konsumpcję, rząd może również zadecydować o obniżeniu stóp procentowych. Wszystkie te działania służą poluzowaniu polityki pieniężnej.
Na skutek obniżenia stóp procentowych, maleje oprocentowanie depozytów oraz kredytów. W efekcie konsumenci jeszcze chętniej się zadłużają, a także inwestują środki, bowiem trzymanie ich na rachunku staje się kompletnie nieopłacalne.
Z racji na szansę utrzymania kondycji gospodarki, banki centralne decydują się na luzowanie polityki pieniężnej, nazywane luzowaniem ilościowym, przede wszystkim w obliczu kryzysów. Niejednorodnie ma to jednak też miejsce w momencie, w którym rząd danego państwa decyduje się na nowe świadczenia, które jakoś musi sfinansować.
Drukowanie pieniędzy a inflacja, która rośnie i inne negatywne skutki
Dodruk pieniądza a inflacja – jakie występują między nimi zależności. Jak można zauważyć, całkiem spore. Tak jak już wspomnieliśmy, na skutek pojawienia się w obiegu większej ilości pieniądza, dochodzi do wzrostu konsumpcji, co w teorii ma rozpędzać koniunkturę. W efekcie bardzo często prowadzi jednak do nadmiernej inflacji.
Konsumenci mając więcej gotówki, więcej kupują, co oznacza większy popyt. Przy takiej samej lub nieznacząco wyższej podaży, w gospodarce dochodzi do wzrostu cen. To z kolei prowadzi do spadku wartości waluty. Zwłaszcza w sytuacji, kiedy drukowaniu pieniądza towarzyszy wspomniane obniżanie stóp procentowych.
Na skutek niskich stóp procentowych i bardzo wysokiej inflacji, zupełnie nieopłacalne staje się trzymanie oszczędności. Wtedy też osoby, które mają kapitał decyduje się go inwestować. Przy rosnącym zainteresowaniu zakupem akcji, dochodzi do tworzenia się baniek spekulacyjnych. To samo ma miejsce na rynku nieruchomości.
Co to wszystko oznacza? To, że dodruk pieniądza jest mechanizmem, który może wiele zaszkodzić. Nic więc dziwnego, że budzi wiele kontrowersji, a opinie na jego temat często są negatywne. Zwłaszcza wśród ekonomistów.
Banki centralne na całym świecie realizując politykę pieniężną mogą zdecydować się na luzowanie ilościowe. Powinny robić to jednak tylko wtedy, kiedy rzeczywiście jest to konieczne, bo zamiast pomóc gospodarce mogą jej bardzo zaszkodzić.
W tym miejscu jeszcze raz warto powtórzyć jakie negatywne skutki może przynieść nieuzasadnione drukowanie pieniądza. To m.in.
- nadmierny wzrost konsumpcji,
- silny wzrost cen,
- utrata wartości pieniądza,
- spadek wartości waluty,
- utrata oszczędności,
- wzrost zadłużenia gospodarstw domowych,
- wzrost zadłużenia firm.
Dodruk pieniądza w Polsce
Jak odbywa się dodruk pieniądza w Polsce i czy rzeczywiście pozwala zapobiec spowolnieniu gospodarczemu? To temat, który stał się niezwykle gorący od czasu, kiedy rządzący zaczęli oferować nowe programy pomocowe, chociażby w związku z epidemią. Jaki związek ma jedno z drugim?
To właśnie z dodruku pieniądza rząd wziął środki na sfinansowanie tak zwanej tarczy antykryzysowej. W pierwszym okresie trwania pandemii, bank centralny zaczął luzować politykę pieniężną po pierwsze poprzez znaczne obniżenie stóp procentowych, a po drugie poprzez wykup obligacji skarbowych.
Biorąc pod uwagę, że rosnąca liczba zachorowań wróżyła poważny kryzys gospodarczy, działania te mogą wydawać się być uzasadnione. Problem w tym, że były podejmowane zbyt pochopnie, przez co przyczyniły się do silnej inflacji.
NBP zdecydowało się na bardzo dużą obniżkę stóp procentowych. Rząd w ramach tarczy antykryzysowej zaczął z kolei rozdawać dodrukowywane pieniądze nie tylko tym, którzy tego potrzebowali, co w efekcie przełożyło się na rosnącą sprzedaż i horrendalną inflację. Ta z czasem zaczęła przewyższać cel inflacyjny, co stało się dużym problemem.
W wielu branżach rzeczywiście udało się uniknąć kryzysu. To jednak zaczęło rodzić inne problemy. Np. na rynku nieruchomości. Ich ceny bezustannie rosną, bowiem niskie stopy procentowe przyczyniły się do tańszych kredytów hipotecznych. To z kolei przełożyło się na rosnącą sprzedaż zarówno mieszkań na użytek własny, jak i pod inwestycje.
Tłumacząc w skrócie, wysoki popyt przełożył się na rosnące ceny, które i tak są już na wysokim poziomie. Już od dawna mówi się, że jest to bańka spekulacyjna, która musi pęknąć, a to wróży kolejny kryzys.
Ponieważ dodruk pieniądza w Polsce przyniósł takie, a nie inne efekty, w październiku i listopadzie 2021 roku NBP podniosło stopy procentowe. Miało to ograniczyć inflację, co jak najbardziej wydawało się być słuszne. Niestety, w planach dalej jest dodruk pieniądza, przez co znów polityka pieniężna może nie dać zamierzonych efektów.